Kiedy wnętrze wydaje się „głębokie”, często nie chodzi o kolor, ale o światło. Zwłaszcza światło pośrednie, rozproszone i zintegrowane. Takie oświetlenie nie zalewa pomieszczenia – podkreśla relief, tworzy granice i sugeruje kierunek dla oka.
Aby uzyskać czysty i dyskretny efekt, ważne jest, aby z wyprzedzeniem pomyśleć o tym, gdzie i jak światło zostanie zintegrowane. W szczególności, jakie powierzchnie będą je wspierać. W tym przypadku dobrze sprawdzają się proste rozwiązania techniczne: cienkie panele PCV, płyta pilśniowa 3 mm, aluminiowe ramy lub malowane powierzchnie na podłożu. Kluczem jest zachowanie cienkiej linii bez obciążania przestrzeni.
Gdzie podświetlenie pasuje „ze względu na piękno”.
Istnieją obszary, w których subtelne światło nie jest dekoracją, ale narzędziem. Rozwiązuje konkretne zadanie, nawet jeśli wygląda skromnie:
● w zagłówku łóżka – jako alternatywa dla kinkietów ściennych;
● pod dolną krawędzią szafek wiszących – nie do oświetlenia, ale do „oderwania” objętości od ściany;
● na krawędziach luster i paneli – dla uzyskania głębi, a nie podświetlenia twarzy.
Takie techniki są szczególnie ważne w małych i spokojnych kolorystycznie wnętrzach. Gdy jest mało wizualnego „ruchu”, oświetlenie przejmuje część rytmu.
Jak nie przesadzić z efektami
Oświetlenie wpuszczane działa dokładnie w tle – nie powinno przyciągać wzroku ani sprawiać, że pomieszczenie wygląda jak salon wystawowy. Mniejsze i cieńsze jest lepsze.
Częstym błędem jest próba zastosowania jednej technologii we wszystkich obszarach jednocześnie. Oświetlenie przy podłodze, na suficie, w szafie, za lustrem i na półce nie tworzy głębi, ale koloryt. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest ograniczenie się do 1-2 technik i logiczne ich powtarzanie: na przykład ta sama zasada w kuchni i w przedpokoju, na szafce i na półce.
Gdzie cienkie materiały wygrywają
Aby uzyskać schludny, zintegrowany wygląd, często stosuje się lekkie panele o niewielkiej grubości – umożliwiają one montaż światła równo z powierzchnią i nie obciążają konstrukcji. Elementy te nadają się do nisz, dekoracyjnych wstawek i ekranów wewnętrznych.
Najważniejsze jest, aby wybrać materiał, który zachowuje swój kształt przy cienkim przekroju, nie odkształca się pod wpływem ciepła i jest łatwy w montażu. To właśnie decyduje o jakości końcowej linii: światło jest rozprowadzane równomiernie, konstrukcja wygląda na zmontowaną, a instalacja nie wymaga skomplikowanych rozwiązań.
Takie oświetlenie jest również wygodne, ponieważ jest praktycznie bezobsługowe: taśmy LED są ukryte przed bezpośrednim kontaktem, nie kurzą się i nie oślepiają. Jeśli na etapie projektu wszystko jest obliczone – wymiana lub demontaż oddzielnego elementu może odbywać się bez ingerencji w główną konstrukcję. Oznacza to, że za kilka lat pozostanie schludną i funkcjonalną częścią wnętrza, a nie tymczasowym rozwiązaniem dekoracyjnym.
Artykuł sponsorowany